Korsarze

Nie należy mylić korsarza z piratem.
Ten drugi działa na własną rękę, bez patentu; łupiąc
wszystkich w jednakowym stopniu w nienawiści jest u wszystkich a
posłuchu nie ma dla nikogo, korsarz zaś służy wiernie swojemu
monarsze, realizując jego politykę morską.
Trójmiasto
Ano tak właśnie wyszło. Tuśmy
zacumowali, tu rzucił nas los; tu też chcemy tworzyć drużynę.
Dlaczego „Trójmiasto”, spytacie, a nie „Gdańsk” czy
„Gdynia”? Wynika to z faktu, iż nadal nie mamy stałego miejsca
pobytu. Trenujemy w Gdańsku, ale boiska do rozgrywania meczy szukamy
w całym Trójmieście, nie chcemy zatem zamykać sobie od razu drogi
do boisk w jednym z miast poprzez jawne opowiedzenie się za drugim.
Gdy już znajdziemy i na stałe osiądziemy, wówczas może i nazwa
zmieni się nieco.
Idea
Pomysł stworzenia na Północy drużyny
lacrosse pojawił się w głowach niektórych z nas już jakiś czas
temu, jednak przy braku szerszego oddźwięku i konieczności działań
w pojedynkę jakiekolwiek próby upadały bardzo szybko. Idea ciałem
stała się we wrześniu, gdy do niektórych z zapaleńców dotarł
Marcin Majewski – wychowanek aktualnego mistrza Polski, Kosynierów
Wrocław i członek reprezentacji Polski, studiujący aktualnie w
Gdańsku. Po miesiącu przygotowań zebraliśmy się, by wybrać
nazwę. Jako że tradycją polskiego lacrosse jest nazywanie zespołów
od słynnych formacji wojskowych, nasz wybór, jako szeroko pojętych
Trójmiejszczan, nie mógł być inny. Propozycje kręciły się
wokół morza i ostatecznie w głosowaniu „Korsarze” zwyciężyli
z „Kaprami”, „Flotą” i „Marynarzami”.
Przygotowania
Od września i pierwszego kontaktu
mailowego zaczęliśmy tworzyć podwaliny pod drużynę : Marcin
zaczął ściągać sprzęt ze swojej byłej drużyny, pozostali
zajęli się oprawą wizualną, kolportażem plakatów, szukaniem
chętnych. Trwało to miesiąc, ale pod koniec października mogliśmy
spotkać się na integracyjnych piwku i coli (byli wśród nas
wówczas zapaleni abstynenci), zamykając pierwszy etap. Nie
spoczęliśmy jednak, ale natychmiast rozpoczęliśmy poszukiwana
boiska.
Początki
Już następnego dnia Korsarzy obiegła
wieść o pierwszym treningu. Co prawda sprzęt wciąż był dopiero
przyobiecany, trening był stricte wytrzymałościowy (choć trener
Majewski zlitował się nad graczami i pozwolił na kwadrans gry w
piłkę nożną). Drugi trening wyglądał podobnie, dopiero trzeci
przyniósł odmianę. Parszywa dwunastka zapaleńców mogła wreszcie
uchwycić jeden z czterech otrzymanych kijów do lacrosse. Trening w
takich warunkach jest osobliwy, jednak żaden z nas nie narzekał.
„Korsarze” dzisiaj
Dzisiaj sprzętu mamy nieco więcej,
jednak jego ilość wciąż jest niezadowalająca w stosunku do
ilości członków oraz planów ekspansji. Najważniejszy jest jednak
zapał. Trener Majewski : „Jest słabo, bo wciąż nie każdy ma
swój sprzęt i trzeba się nim wymieniać na treningu, ale chłopaki
*** (zasuwają – przyp. aut.) aż miło. Sam się tego nie
spodziewałem. Liczę, że na wiosnę będzie dużo lepiej ze
sprzętem. O formę raczej się nie martwię, niech tylko chłopaki
chcą trenować ciężko dalej.” Bardzo mobilizujące jest dla nas
utworzenie sekcji damskiej. Żaden szanujący się Korsarz nie zechce
być słabszy niż najdzielniejsza nawet niewiasta, każdy więc
wziął się już od Świąt za treningi, by Nowy Rok przywitać w
niezłym stanie. Liczymy, że nasze Korsarki nie ustąpią nam w
zapale!
Zaproszenie
Wszystkich chętnych do tworzenia z
nami drużyny zapraszamy do polubienia naszego facebookowego profilu,
gdzie publikujemy informacje o treningach i innych lacrosse’owych
wydarzeniach, zwłaszcza dotyczących naszego regionu. Aktualnie
ustalamy stałą datę halowych treningów zimą, wkrótce zatem
podamy dokładne dane. Zapraszamy wszystkich chcących spróbować
czegoś nowego – może właśnie u nas znajdziesz swoje miejsce?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń